W każdej kochającej się rodzinie, jak to w rodzinie – raz na wozie, raz pod wozem! U Miziołków jest podobnie. Ale w przeważającej części jednak ciekawie, zajmująco i zabawnie.
Narratorem opowieści jest jedenastoletni Miziołek, który swój przydomek zawdzięcza dziecinnej rymowance z czasów, gdy miał zaledwie dwa lata. To niesamowite, jak pewne rzeczy potrafią przylgnąć! Opowiada o swoich relacjach koleżeńskich, perypetiach szkolnych, przygodach wakacyjnych, przede wszystkim jednak o rodzinie. To jego trochę kpiącym, ale i pełnym ciepła spojrzeniem ogarniamy innych członków tytułowej „dynastii”.
Mamiszona, który nigdy nie stał się w pełni dorosły i nie waha się głośno przy wszystkich wygłaszać niepopularnych opinii; Papiszona z wiecznym apetytem na coś dobrego i z głową w chmurach, zakochanego w komputerach, i przerażające siostry – Kaszydło i Małego Potwora, zbrojnego w ostre mleczaki, którymi chętnie się posługuje wobec ludzi i sprzętów domowych. Dynastia Miziołków test codzienności przechodzi raz lepiej, raz gorzej, czasami dochodzi do zawirowań i sporów, a nawet cichych dni, ale ostatecznie zawsze zwycięża wzajemna miłość, czułość i przywiązanie. Jakoś nikt nie ma wątpliwości, że w tym gronie wszyscy skoczyliby za sobą w ogień!