Trudno ogarnąć rozumem rozmiary tragedii, która spotkała cywilnych mieszkańców Warszawy podczas 63 dni walk powstania warszawskiego. Mordowano ich, torturowano, palono żywcem, odbierano im domy, dobytek, godność i nadzieję. Tysiące ludzi trafiało do masowych grobów i często nigdy już nie odzyskali swoich nazwisk, po wojnie ekshumowani i pochowani bezimienni.
Każdy, kto miał styczność z poezją Mirona Białoszewskiego wie, że jego utwory zawsze były bardzo specyficzne, operowały szczególnymi metaforami i skojarzeniami, wymagały pogłębionej interpretacji. W przypadku prozy nie jest inaczej. Pamiętnik z powstania warszawskiego test stawia przed samym czytelnikiem, ponieważ nie jest łatwo oswoić się mentalnie z rytmem narracji, z przeskokami i dygresjami, ze słownictwem, którym posługuje się autor.
W polskiej literaturze wojennej i wspomnieniowej jest to więc pozycja szczególna i nie każdemu przypadnie do gustu, warto się jednak z tą pozycją zapoznać chociażby po to, by zmienić nieco perspektywę spojrzenia na przebieg powstania warszawskiego, najczęściej poznawanego przez nas na podstawie wspomnień jego walczących uczestników.