Nie ma co się oszukiwać – są uczniowie, którzy do tematu matury podchodzą z maksymalną dezynwolturą. Wmawiają sobie, że jakoś to będzie, i dopiero na ostatniej prostej zaczynają gorączkowo gromadzić wiedzę, byle „jakoś” zdać. Są też jednak tacy, którzy planują podejście do egzaminu dojrzałości z większą odpowiedzialnością i zapobiegliwością.
Zważywszy tegoroczne realia rekrutacyjne i zagęszczenie roczników, ci ostatni mają jak najbardziej słuszne podejście, podobnie jak uczniowie szkoły podstawowej wkładający wysiłek w naukę już od najmłodszych lat. Wiadomo, że to po prostu procentuje. Zdarza się niestety, że trafiamy na nauczyciela, który nie potrafi w przejrzysty sposób przekazać materiału, albo po prostu niektóre elementy wiedzy przyswajamy gorzej niż inne.
Wtedy dobrze dać sobie dodatkowe szanse przed egzaminem – czytając uważnie lektury i solidne, godne zaufania opracowania związanych z nimi motywów, powtarzając sobie daty historyczne, oglądając filmy dokumentalne czy rozwiązując dostępne w sieci testy maturalne. To inwestycja w przyszłość i to w długiej perspektywie – dobrze zdana matura otwiera przecież drogę do szerszej oferty kierunków studiów, a to z kolei ma znaczenie dla późniejszego rozwoju i spełnienia zawodowego.